Chrześcijanie w Etiopii nigdzie się nie „wpakowali”. Komuniści – owszem!

Dramatyczne informacje sprzed kilku dni dochodzące z Etiopii, dotyczące masakry w Aksum, wzbudzają różne reakcje. Najbardziej szokujące były słowa, które na swoim profilu zamieściła posłanka Lewicy, będące jawnym dowodem jej christianofobii i ignorancji.

Jak widać, samo słowo „chrześcijanie” nie przestaje działać jak płachta na byka na ideologicznych spadkobierców Marksa. Świadczy o tym komentarz posłanki Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej, który pojawił się na Twitterze w reakcji na informację dotyczącą masakry 750 chrześcijan w Etiopii. Jej wpis: „A po co kościół katolicki się tam wpakował? Dlaczego nie uszanował miejscowych wierzeń?” to wyraz skrajnej chrystianofobii, a także wyjątkowej historycznej ignorancji.

W tym kontekście warto przypomnieć, skąd wzięli się chrześcijanie w Etiopii, a także jakie zasługi dla tego kraju mają ideologiczni pobratymcy naszej lewicy. O ile można by jeszcze posłance wybaczyć nieznajomość historii starożytnej, naprawdę trudno zrozumieć, jak osoba reprezentująca wyborców może tak niewiele wiedzieć o świecie współczesnym i o tym, co dzieje się w różnych regionach świata.

Wielowiekowa historia

Miejscowość Aksum, w której doszło do masakry, to starożytna stolica państwa etiopskiego (początki miasta sięgają V wieku przed Chrystusem), w której byli koronowani władcy tego kraju. Mieszkańcy tego regionu to w przeważającej większości chrześcijanie należący do Etiopskiego Kościoła Prawosławnego (koptyjskiego). Według tradycji tego Kościoła w Kaplicy Tablic w Aksum znajduje się Arka Przymierza.

Etiopia była jednym z pierwszych państw na świecie, które oficjalnie przyjęły chrześcijaństwo. Stało się w to w roku 330, za panowania króla Ezana Wielkiego. Korzenie chrześcijaństwa sięgają tam jednak jeszcze głębiej. Od czasów apostolskich istniały kontakty między Etiopią a Judeą, czego świadectwem jest scena nawrócenia urzędnika królowej etiopskiej opisana w Dziejach Apostolskich (Dz 8,26-38). Jeszcze przed nadejściem chrześcijaństwa wielu Etiopczyków było wyznawcami judaizmu. O ewangelizacji Etiopii w pierwszych wiekach wspomina wielu starożytnych autorów, m.in. historycy Nicefor, Rufin z Tyru, Sokrates i Sozomen. Dzieło wcześniejszych głosicieli Ewangelii przypieczętował na początku IV w. Frumencjusz, dzięki któremu nawrócili się władcy Etiopii, a wraz z nimi cały kraj.

Warto podkreślić, że ewangelizacja nie ograniczyła się tylko do rządzących i elit państwowych, ale miała charakter ogólny, trwale wpływając na wierzenia i tradycje ludu tego kraju. Jest to w dużej mierze zasługą misjonarzy syryjskich, którzy zakładali w całym kraju wspólnoty zakonne i placówki misyjne, które stawały się jednocześnie centrami kultury i nauki. Przełożyli oni Biblię i inne teksty chrześcijańskie z greki na język etiopski, dzięki czemu stały się one powszechnie dostępne.

Silne związki Kościoła etiopskiego z resztą chrześcijaństwa zostały przerwane w VII wieku przez ekspansję islamu. Muzułmanie nie zdołali podbić Etiopii, przecięli jednak szlaki komunikacyjne łączące ją z ogółem chrześcijańskiego świata, co spowodowało wielowiekową izolację tego kraju. Izolacja ta sprawiła, że Kościół w tym kraju nie był świadomy wielu uściśleń doktrynalnych dokonywanych na kolejnych soborach powszechnych i podążał własną drogą teologiczną (chodzi m.in. o doktrynę miafizytyzmu). Dopiero w roku 1441 mnisi etiopscy pojawili się na Soborze Florenckim, próbując wznowić kontakty i uzgodnić niejasne kwestie doktrynalne. W tym samym czasie władcy Etiopii próbowali nawiązać relacje dyplomatyczne z wieloma władcami europejskimi (m.in. Anglii, Hiszpanii i Portugalii). Kolejne wieki przyniosły jednak dalsze pogłębienie izolacji. Dopiero w wieku XIX trwale odnowione zostały kontakty z Europą.

Czasy współczesne

Współczesna historia Etiopii (znanej także pod nazwą Abisynii) datuje się od czasów panowania cesarza Menelika II (1889-1913), któremu udało się zjednoczyć poszczególne terytoria rozbite wskutek wojen, dążeń separatystycznych i ambicji lokalnych władców. Szczególnie barwną postacią był kolejny cesarz, Hajle Selassie I, odmalowany w dość karykaturalny sposób przez polskiego pisarza i reportera Ryszarda Kapuścińskiego w powieści „Cesarz”. Jego rządy przerwane zostały na sześć lat przez inwazję faszystowskich wojsk włoskich w 1935, które okupowały Etiopię do 1941 r., a w trakcie walk wielokrotnie posługiwały się zakazaną przez konwencje międzynarodowe bronią chemiczną. Okres powojenny to czas względnej niezależności Etiopii, przy niewielkim wsparciu ze strony Brytyjczyków.

Lata 1974-1991 to natomiast czas krwawych rządów komunistów, wspieranych przez władze Związku Radzieckiego. Skutkiem ich poczynań była śmierć około pół miliona mieszkańców Etiopii w latach 1977-78 w wyniku deportacji, głodu i bezpośrednich prześladowań. Okres wielkiego głodu 1983-85 przyniósł śmierć kolejnego miliona mieszkańców. Pod koniec lat 1980 udało się połączyć siły wielu ludowych organizacji antykomunistycznych, zwłaszcza na północy kraju, w regionie Erytrei i Tigraj. Zbiegło się to w czasie z upadkiem ZSRR, co pozwoliło w 1991 r. obalić rządy komunistów. Ich przywódca, Mengistu Haile Mariam zbiegł do Zimbabwe, został jednak zaocznie osądzony i skazany na karę śmierci za zbrodnie przeciw ludzkości.

Okres od 1991 do chwili obecnej to czas powolnego budowania demokracji i zmagań z dramatyczną biedą i głodem. Etiopia jest jednym z krajów najboleśniej dotkniętych przez zmiany klimatyczne. Każdorazowy brak opadów w porze deszczowej (który miał miejsce dwukrotnie m.in. w 2011 r.) oznacza klęskę głodu o rozmiarach krajowych. Etiopia nadal zmaga się z wieloma napięciami etnicznymi. Dodatkowym źródłem problemów jest olbrzymia populacja imigrantów, uciekających z ościennych krajów z powodu terroryzmu islamskiego. W tym kontekście sytuują się dramatyczne wydarzenia ostatnich trzech miesięcy.

Masakra 750 chrześcijan, wyprowadzonych z kościoła w Aksum i rozstrzelanych przez napastników, związanych z siłami rządowymi, jest częścią trwającego od wielu miesięcy konfliktu w prowincji Tigraj. Ma on charakter polityczny, nie religijny. Władze prowincji dążą do oderwania się od stolicy, a wojska rządowe próbują nie dopuścić do secesji. Rebelianci z Ludowego Frontu Wyzwolenia Tigraju zostali na jesieni wyparci ze stolicy regionu, działają jednak nadal w innych miejscowościach. Od 4 listopada, kiedy to rozpoczęła się rządowa ofensywa, zginęły już tysiące ludzi, a ponad 100 tysięcy uchodźców uciekło do sąsiednich krajów.

Do całości obrazu warto dodać, że przez całe wieki Etiopia była państwem wzorcowym, jeśli chodzi o relacje chrześcijańsko-muzułmańskie. Chrześcijańska większość nie prześladowała swoich muzułmańskich sąsiadów i udało się wypracować model pokojowej koegzystencji. Niestety fundamentalizm i terroryzm islamski wywierający coraz większy nacisk na muzułmanów grozi załamaniem się tego kruchego ładu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama