Dajemy rodzicom możliwość wyboru. Prof. Karski o edukacji domowej

„Nikt nie zna lepiej swojego dziecka niż rodzic. I nikt nie chce lepiej dla swojego dziecka niż rodzic” - mówi w rozmowie z portalem wPolityce.pl prof. Karol Karski, europoseł i nauczyciel akademicki, który wspiera ideę edukacji domowej.

„Większość osób nie ma nawet świadomości, że w Polsce nie trzeba posyłać swoich dzieci do szkoły. Rodzice mogą je kształcić samodzielnie w swoim domu” – mówi prof. Karski. Tłumaczy, że uczeń musi jedynie być przypisany do konkretnej szkoły i zdawać w niej egzaminy do kolejnej klasy. Rodzice i dziecko mają za to swobodę w wyborze sposobu, w jaki opanuje ono potrzebny materiał.

„Jednak nasze prawodawstwo było bardzo kulawe i mocno ograniczało możliwości takiego nauczania. Przede wszystkim mieliśmy regionalizację. Uczeń mógł wybrać co prawda szkołę, do której był zapisany, ale musiała ona być w województwie jego zamieszkania. To bardzo utrudniało wybór najlepszych placówek. Zwłaszcza dla osób z małych miejscowości, gdzie wyboru w praktyce nie było” – mówi prof. Karski.

Jego zdaniem absurdem była także konieczność posiadania opinii z poradni psychologiczno-pedagogicznej. „Olbrzymi stres dla dziecka, dużo papierologii. A najśmieszniejsze było to, że nawet w przypadku negatywnej oceny psychologa… nie miało to najmniejszego znaczenia. Uczeń mógł być w dalszym ciągu nauczany w formie zdalnej. Czyli mieliśmy swoistą sztukę dla sztuki” – podkreśla profesor.

Te dwie rzeczy zmienią się wraz z nowelizacją Prawa oświatowego, która wejdzie w życie 1 lipca.

„Sam całe swoje życie zajmuje się kształceniem kadr na uczelni i wiem, jak istotne jest wykształcenie młodego pokolenia na liderów w skali europejskiej. W dzisiejszym świecie to innowacyjne podejście do wiedzy, umiejętne wykorzystanie nowych technologii i otwartość umysłu na novum daje swoisty handicap dla całej rodzimej gospodarki” – przekonuje prof. Karski.

„Przede wszystkim dajemy możliwość wyboru dla rodzica. Jeśli uzna, że jego dziecko jest ponad-przeciętne i ma predyspozycje do samokształcenia, to o wiele więcej wiedzy i umiejętności nabędzie indywidualne niż w 30 osobowej klasie, gdzie zawsze równa się do średniej. Ja nie mówię, że każdy uczeń ma być uczony w domu. To decyzja każdego z nas. My, zmianami legislacyjnymi dajemy narzędzie” – tłumaczy.

Jak mówi, z roku na rok edukacja domowa cieszy się w Polsce coraz większą popularnością. „Wzrosty są rok do roku o ok. 100 proc. Ciągle brakuje promocji samej idei. Często rodzice boją się, że przerośnie ich któryś z przedmiotów. Np. humaniści nie wytłumaczą dziecku matematyki czy fizyki. Ale przecież właśnie po to są one zapisane do szkoły, by nauczyciel im pomógł. Był mentorem w tej drodze. Ale chcę podkreślić raz jeszcze: nikt nie zna lepiej swojego dziecka niż rodzic. I nikt nie chce lepiej dla swojego dziecka niż rodzic. Dlatego na koniec mogę wysnuć trochę patetyczny apel: Nie lękajcie się!” – mówi prof. Karol Karski.

Źródło: wPolityce.pl

« 1 »

reklama

reklama

reklama