Likwidacja krzyży w Hiszpanii pod pozorem walki z dziedzictwem Franco

Czy krzyż, także wzniesiony dla upamiętnienia ofiar krwawej wojny domowej, może gloryfikować wojskowy reżim? Tak wydaje się uważać rzecznik praw obywatelskich Andaluzji, wzywając do usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich śladów frankizmu, także krzyży

Część krzyży została faktycznie wzniesiona w czasach panowania generała Franco. Ich wymowa nie była jednak w związana z „frankizmem”, ale raczej z upamiętnieniem ofiar wojny domowej z lat 1936-39, w której lewicowi rewolucjoniści postanowili w niezwykle krwawy sposób rozprawić się z Kościołem, czego wynikiem były morderstwa księży, osób zakonnych, a także świeckich na masową skalę. Skala okrucieństwa, a także bezwzględność walk wewnętrznych pomiędzy poszczególnymi frakcjami, otworzyła oczy wielu wcześniejszym zwolennikom Republiki. Należał do nich m.in. George Orwell, który w swej powieści „Hołd Katalonii” opisał smutną rzeczywistość tych dni – sam zresztą cudem uniknął śmierci. Faktem jest również, że militarna odpowiedź politycznych oponentów lewicy, do których zaliczali się nacjonaliści, monarchiści i inni konserwatyści, była równie zdecydowana i niepozbawiona okrucieństwa. Ostateczny bilans wojny domowej to co najmniej 400 tysięcy ofiar (według niektórych szacunków nawet milion), z czego około 200 tysięcy to żołnierze, a pozostali to cywile, ofiary represji.

Usunięcie krzyża sprzed klasztoru karmelitanek w Aguilar de Frontera, o którym informowaliśmy kilka dni temu, okazuje się być częścią szerszej kampanii dechrystianizacyjnej dokonywanej pod pozorem walki z dziedzictwem generała Franco. Regionalny Rzecznik Praw Obywatelskich Andaluzji Jesus Maeztu wystąpił do miejscowych władz, domagając się informacji, czy znajdują się w ich miejscowościach jakiekolwiek elementy „nawiązujące do frankistowskiego reżimu, także krzyże” – jak podaje dziennik „El Mundo”. W swoim piśmie rzecznik powołał się na prawo uchwalone przez lewicowy rząd Jose Luisa Zapatero, nakazujące usunięcie symboli frankistowskiego reżimu z przestrzeni publicznej. O ile można zrozumieć zastosowanie tego prawa w odniesieniu do pomników czy nazw ulic, niepojęte wydaje się wykorzystanie go do obalania krzyży, upamiętniających ofiary wojny.

Dodać należy, że Jesus Maeztu to były ksiądz, który w swej pasji niszczenia chrześcijaństwa nie ma ochoty czekać na posunięcia władz lokalnych, ale sam sporządził spis krzyży znajdujących się w różnych miejscowościach, a wzniesionych w latach 1936-1975. Na liście przygotowanej przez niego znajduje się 19 krzyży w regionie Andaluzji oraz Estremadury. Należą do nich m.in. krzyże w Penaflor koło Sewilii, w Zahara de los Atunes koło Kadyksu oraz krzyże w Montilla i Pedroche koło Kordoby.

Trudno oprzeć się wrażeniu, że dla zwolenników lewicy, głoszących chętnie hasła o tolerancji, każdy pretekst jest dobry, aby odmówić tolerancji tym, którzy mają odmienne poglądy. W szczególności dotyczy to chrześcijan, a krzyż jako znak zwycięstwa Chrystusa nad cywilizacją śmierci, jest przez nich szczególnie znienawidzony. Nie przypadkiem realizują oni smutną wizję Orwella z jego „Roku 1984”, w której świadomością społeczeństwa można manipulować przez zamazywanie historii.

« 1 »

reklama

reklama

reklama