Synod nie jest zabetonowany - Kościół podejmuje dyskusję

Wykładowczyni socjologii na Katolickim Uniwersytecie w Mediolanie - Chiara Giaccardi podczas briefingu na temat synodu określiła go mianem „rewolucji kopernikańskej”. Po raz pierwszy bowiem, w takim wymiarze, Kościół staje nie tyle w pozycji mówiącego, ale słuchającego.

I to nie jest „figura retoryczna” - dodała Giaccardi. To jest zmiana postawy, która pociągnie za sobą całą serię procesów. Pierwszym więc krokiem ojców synodalnych jest wsłuchanie się w realne problemy, np. wzięcie pod uwagę punktu widzenia krajów, z których wywodzą się emigranci. Słuchanie opowiadania o ich dramatycznych historiach jest rzeczywistością, a nie ideologią. Kolejny ważny punkt to konkretność osoby. Nie wskazuje się modelowych przykładów, do których młodzi są odsyłani. Wychodzi się od tego, co charakteryzuje dzisiaj młody wiek, a szczególnie od uczuciowości i seksualności. Kościół pragnie odpowiedzieć na pragnienie towarzyszenia, które mają młodzi. Nie chodzi o toczenie bojów o seksualność, ale o pomoc, aby wyraziła się ona w całej integralności osoby, przezwyciężając dualizm ciała i duszy.

Audytorka synodu ze Stanów Zjednoczonych - Regina Santiago mówiła o wielkiej odpowiedzialności, o wezwaniu do bycia przejrzystymi i świadomymi wrażliwości oraz kruchości, aby pomóc nie tylko sobie samym, ale również pokoleniom, które przyjdą po nas.

Bp Carlos Jose Tissera z Argentyny określił synod jako wielką okazję nie tylko dla młodych, ale dla całego Kościoła, aby się odmłodzić. Trzeba wsłuchać się głęboko w wołanie młodzieży świata, także wołanie milczące. Czasami milczenie mówi bardzo dużo. Wielu młodych nie wie, co robić ze swoim życiem. Ich przeznaczeniem może być czasami albo więzienie, albo cmentarz, jak dzieje się chociażby na Morzu Śródziemnym. To nie młodzi są zagubieni, to społeczeństwo się zagubiło, nie potrafi ich słuchać, nie otwiera drzwi - stwierdził argentyński hierarcha.

Źródło: www.vaticannews.va

 
« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama