Ksiądz Dolindo mówił z absolutnym przekonaniem, pociągając za sobą najbardziej oporne dusze. Po zakończeniu zasiadał do pianina lub organów, zwracając się do Pana: „Natchnij mnie; co chcesz, bym zagrał”. I zaczynał przepiękną muzykę i śpiewy, podczas których wielu słyszało poza jego głosem dołączający się inny ujmujący, zarazem słodki i potężny, kogoś niewidzialnego.